Wiem, że wygląda to na obsesję, ale faktycznie chyba ją mam :)
Wczoraj naczytałam się w poradniku survivalu o roślinach dziko rosnących możliwych do zjedzenia, i dziś na spacerze za miastem przyłapałam się, że zamiast podziwiać widoki naokoło, łapczywie obserwuję trawę i rosnące w niej zielsko. Wszystko wyglądało mi apetycznie, ale nie pamietałam niestety większości roślin, których istnienie i użytkowość tak wnikliwie dnia poprzedniego studiowałam ;)
Zebrałam więc tylko kilka listków mlecza, koniczyny, krwawnika, szczawiu i skrzypu oraz kwiatuszki tarniny na suróweczkę.
Na danie podstawowe miałam jeszcze zapasy pokrzywy z dnia wczorajszego :D
Składniki:
300 g mąki pszennej
200g mąki pszennej graham
łyżeczka oleju
woda
100g granulatu sojowego
2 ząbki czosnku
150g pokrzywy
sól, pieprz
Robienie:
Granulat namoczyć we wrzątku. Pokrzywę umyć, sparzyć wrzątkiem (potem ten wrzątek można wypić, bo jest on przepyszną pokrzywową herbatką), odsączyć i posiekać. Wymieszać z granulatem i czosnkiem i doprawić. I to jest farsz.
Z mąk, wody i oleju zagnieść ciasto na pierogi.
Pojedyncze listki koniczyny, krwawnika lub pokrzywy sparzyć wrzątkiem przez chwilę, żeby zmiękły.
Rozwałkować ciasto, wykrajać szklanką kółka, i wcześniej przygotowane listki przykładać do krążków i palcami mocno podociskać, żeby ładnie trzymały się ciasta.
Lepić pierogi z dwóch kółek, wrzucać na osolony wrzatek, gotować kilka minut od wypłynięcia.
I suróweczka mleczowo-szczawiowo-koniczynowo-krwawnikowo-skrzypowo-tarninowa :) :
6 komentarzy:
Pamiętam jak w dzieciństwie z siostrą na łące wysysałyśmy kwiaty koniczyny z nektaru :D
przepiękne
Twoje pierożki są przepiękne. Wyglądają cudnie z tym ornamentem :-D
Śliczne :-)
Mnie w tym roku "chwasty" nie pociągają jakoś, pokrzywy muszetylko sobie na zimę zebrać :)
No arcydzieła po prostu! Nie porwę się na taki wyczyn, bo porażka jest zbyt .... oczywista ;) Ale podziwiam i nadziwić się nie mogę!
Jakie piękne pierogi! Jakże otwierające "klapki" w mózgu!
Prześlij komentarz