Bo cała wielka "uliczka" z jogurtami, druga ze słodyczami (dopiero później nauczyłam sie wyciągać stamtąd pojedyncze rzeczy nadające sie do spożycia), serami, itd.
Choć nie żałowałam, i nie żałuję, to jest kilka produktów mlecznych, do których czasami tęsknię (nigdy nie teskniłam do rzeczy mięsnych na szczęście).
Dziś zaspokoiłam swoją tęsknote za koktajem :)
Juz nie tęsknię do mlecznego, ten jest idealny- w smaku prawie identyczny, a mówię prawie, bo nie lubie kwaśnego posmaku, które daje zwykłe mleko lub jogurt.
Zainspirowałam się blogiem http://kreacjawkuchni.blogspot.com/, koktajl stamtąd, porzeczkowo-bananowy jest idealny już z samego wyglądu.
Ja zrobiłam truskawkowo-bananowy:
Pół opakowania mrożonych truskawek
3 małe banany,
szklanka mleka sojowego z Biedronki o smaku waniliowym.
Miksowanie.
Picie.
Mmmmm.
4 komentarze:
Ha, ja podobnie mam przetartą ścieżkę w kauflandzie ;) A w pobliskim spożywczaku zauważyłem, że się na mnie dziwnie patrzy dział mięsny, chyba zwrócili uwagę, że 90% moich zakupów ogranicza się do warzywniaka ;P
BTW: widzę że nie tylko ja uznałem sakramentalne pytanie za dobry tytuł na wega-bloga ;) Pozdrawiam!
Kurcze, nie widziałam Twojego bloga... Przepraszam, to był zupełny przypadek :(
Ależ nic się nie dzieje, bawi mnie tylko globalność standardowych tekstów mięśniaków. "Przecież ryba to nie mięso!" znasz? ;)
Oczywiscie :) Za kazdym razem chcą mi podawać rybę, kiedy mówię, ze jem tylko rośliny :) Ryba to roślina :D
Prześlij komentarz